Kolejny drenaż kieszeni podatników...
Podatek od deszczu to opłata, jaką muszą płacić właściciele nieruchomości, które cechuje wysoki wskaźnik zabudowy terenu. Ma to być rekompensata na rzecz Skarbu Państwa wspierająca walkę z suszą i malejącym poziomem wód. Uzasadnienie regulacji zakłada, że niewielkie zadrzewienie działki prowadzi do odpływu wody opadowej i roztopowej bezpośrednio do kanalizacji. Nieruchomości o małym udziale powierzchni biologicznie czynnych nie gromadzą odpowiedniej wilgoci w ziemi. Zaostrzenie opłaty ma prowadzić do zwiększenia retencji wody, ograniczenia skutków suszy oraz zapobiec podtopieniom. Podatek od deszczu ma zachęcić właścicieli nieruchomości do sadzenia drzew, krzewów i siania trawników, które wchłoną wodę opadową.
Opłata za utraconą retencję zwana jest także niekiedy – bardzo obrazowo – „opłatą za zabetonowanie”. Pieniądze przekazane jednostkom samorządu terytorialnego zostaną podzielone na dwie części. Pierwsza część, stanowiąca 80 proc. poborów gminy, ma charakter pieniężnego ekwiwalentu za utraconą retencję. Ma ona zostać przeznaczona na rozwój zlewni znajdujących się na jej obszarze administracyjnym. Pozostałe 20 proc. to koszty administracyjnego zarządzania opłatą.
Wysokość opłaty deszczowej jest uzależniona od infrastruktury retencyjnej posadowionej na działce. Im będzie jej mniej lub będzie mniej wydajna, tym opłata będzie wyższa. Najwięcej zapłacą właściciele nieruchomości pozbawionych jakichkolwiek urządzeń retencyjnych. W ich przypadku stawka będzie wynosiła 1,50 zł za każdy metr kw. Nieco mniejsza stawka, bo 0,90 zł za 1 m kw., przewidziana jest dla właścicieli, którzy zdecydowali się na infrastrukturę retencyjną o wydajności do 10 proc. odpływu rocznego. Bardziej wydajna instalacja, która pozwala na retencję wody na poziomie 10–30 proc., obniży opłatę do 0,45 zł za każdy metr kw.
Obowiązek zebrania podatku od deszczu, w myśl przepisów ustawy Prawo wodne, spoczywa na organach wykonawczych jednostek samorządów terytorialnych, czyli wójcie, burmistrzu lub prezydencie miasta. Mają one za zadanie zebrać niezbędne informacje o nieruchomościach i wyliczyć należny podatek.
Podatek od deszczu nie jest nowym rozwiązaniem, ponieważ obowiązuje od stycznia 2018 r. W pierwotnej wersji do płacenia opłaty zobowiązani byli właściciele nieruchomości o powierzchni powyżej 3,5 tys. m kw., które były zabudowane w więcej niż 70 proc.
Projekt zmian legislacyjnych wprowadza zaostrzenie tych wymagań poprzez zmianę limitu powierzchni. Teraz podatek deszczowy muszą płacić właściciele nieruchomości od 600 m kw. 0 wskaźnik zabudowy przynajmniej na poziomie 50 proc. Poprzez zabudowę należy rozumieć zarówno obszar, jaki zajmuje dom, garaż, jak i taras lub parking. To także powierzchnia, na której znajduje się kostka brukowa. Przede wszystkim podatek od deszczu dotknie właścicieli domów jednorodzinnych na ogrodzonych osiedlach deweloperskich. Koszty poniosą również takie podmioty jak szpitale, zakłady pracy czy wspólnoty mieszkaniowe i spółdzielnie. ▄
/źródło: morizon.pl/
Zabetonowany ulica dworna, plac przed ratuszem, a miasto będzie ciągnąć kasę za kostkę brukową na podwórku
OdpowiedzUsuńpisowskie k ...... ciągną z nas kasę aby paść sobie swoje tłuste dupy.
OdpowiedzUsuńwole pisiorow niz plstfusow o i jyz rzadzili
OdpowiedzUsuńPis dał Ci łapówkę w postaci ciepłej posadki to będziesz go chwalił do końca. Swojego lub pis
Usuńplatfusy jaki maja program???anty pis i tyle...to juz wole zosię niz piotrusia
OdpowiedzUsuńKto dlubie w nosie ten glosuje na zosie.
UsuńW imieniu prezesa i pinokia pozdrawiam wszystkich emerytów.
OdpowiedzUsuńzalożenia tego podatku są tak ustalone , ża zapłacą przedewszystkim ci którzy maja małe działki bo dom i jego infrastruktura wokół na bank w większości przekroczą 50% powierzchni działki. Mam prośbę do pana Kruka aby sprecyzował za jako obszar mam płacić ten podatek? Za cała działkę , za ten zabetonowny a jezeli tak to czemu za dom jak wode z dachu odprowadzam na trawniki , czy za teren neizabudowany? Nie mogę tego pojąc z tego tekstu. jedno wiem ,że jezeli za cła dziłakę kwotę 1,50 to będzie najwyższy podatek jaki ma zapłacić . Prosze o wyjasnienie konkretnie za co mam płacic?
OdpowiedzUsuńjeżeli woda deszczowa z dachu spływa na trawniki to trzeba płacić podatek za powierzchnie którą zajmuje dom? Jezeli tak to to chyba przeczy sensowi tej ustawy?
OdpowiedzUsuńten podatek to ukryty podatek za posesję. Bedą go płacić ci którzy maja małe działki bo tam zabudowa będzie zawsze przekraczać ponad 50%. Przy działkach 1500 m zabudowa w większości nie przekroczy 50% powierzchni . Poza tym nie uwzględnia się faktu ,że woda z dachu może być odprowadzana nie do kanalizacji ale na trawniki posesji a to nie podlega więc tej ustawie bo nie wpływa na utratę wód gruntowych. Poza tym kto obliczy ,że jak postawie beczkę 100 litrow to nie bede odbieral cłej deszczówki. Ustaw ama wiele luk i jest bardzo niekorzystna dla wielu ludzi bo ma głownei na celu wyciągnięcie jak najwiekszej kasy od ludziktóra i tak na bank nie podzie na ten cel który okreslony jest ustawie tylko na utrzymanie się PIS przy korycie.
OdpowiedzUsuńta ustawa to zwykle okradanie ludzi usankcjonowane prawem PISowskim. Mieszkam na wsi w promieniu dzisiąteki kilomterów nei uświadczysz żadnej kanalizacji , więc woda z posesji spływa do wód gruntowym choćby nie wiem co. Więc czemu ma mnie ustawa obejmowac? To jest kretyństwo.
OdpowiedzUsuńuważam ,zę gdy woda deszczowa z dachu spływa nie do kanalizacji tylko odprowadzana jest na trawniki to teren który zajmowany jest pod dom winien nie być wliczany do terenu zabudowy w świetle tej ustawy i traktowany na jako froma retencji bezpośtredniej do gruntu deszczówki. I oto trzeba walczyć bo przy małych działkach jest to wazne ponieważ w ten sposób nei przekroczymy w wielu przypadkach 50% całej powierzchni działki a więc ustawa ei będzie nas obowiązywać.
OdpowiedzUsuńMy emeryci kochamy rządzących i godzimy się na wszelkie nowe podatki i tradycyjne okradanie budżetu państwa.
OdpowiedzUsuńten podatek wcale nie będzie taki mały
OdpowiedzUsuń