Bajkopisarstwo Jacka Sasina w Łomży…

Wicepremier Jacek Sasin pojawił się w Łomży na Podlaskim Pikniku Rodzinnym. Po części można to uznać za wizytę stricte partyjną, bowiem wicepremier Sasin został opiekunem Prawa i Sprawiedliwości w Podlaskim. Dużo zatem wskazuje, że tę imprezę zorganizowano bardziej pod potrzeby PiS niż dla podlaskich rodzin. Zaistniała potrzeba oficjalnego wprowadzenia tego ważnego członka partii rządzącej na „podlaski grunt” i najlepiej na „białym koniu”.

Łomżyńskim rodzinom i przybyłym z zewnątrz przygotowano atrakcje, ale na pierwszym planie nie były „słynne” dmuchawce, lody, wata cukrowa i baloniki na druciku, lecz oficjele partyjni reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość. Nie da się ukryć, że mieliśmy w Łomży polityczny teatrzyk pod potrzeby prowadzenia kampanii wyborczej, przy okazji wypełniony darmowymi atrakcjami dla potencjalnych wyborców. Taki spektakl musiał kosztować, ale jak zwykle koszty takiego przedsięwzięcia są na drugim planie, mało ważne i najczęściej objęte tajemnicą, choć finansuje to podatnik.

Wystąpienie wicepremiera Jacka Sasina, skierowane do uczestników pikniku, niczym nie zaskoczyło, oparte było jak zwykle na bajkopisarstwie, w którym ten przedstawiciel rządowej władzy przoduje, niekiedy wyprzedzając w tej konkurencji swojego szefa. Padło już standardowe, że trudna sytuacja, jaka jest obecnie w kraju nie wynika z zaniedbań tej władzy, lecz to są plagi, które dotyczą całej Europy, całego świata. Zapewnił, że rząd zrobi wszystko, aby przejść przez kryzys z jak najmniejszymi stratami. Właśnie codziennie widzimy i odczuwamy jak przechodzimy. Odbiorców dzisiejszego krasomówstwa wicepremiera przestrzegam. Jego zapewnienia i obiecanki się nie materializują, jeśli coś obiecuje to raczej pewne, że w praktyce będzie zupełnie odwrotnie. Przykłady można mnożyć, lecz ja się krótko skupię na czerwcowej wypowiedzi wicepremiera Sasina.

Podczas dzisiejszego Podlaskiego Pikniku Rodzinnego z udziałem wicepremiera Sasina nie padło z ust uczestników, których spora ilość podróżuje samochodami, byli też zapewne przedsiębiorcy których działalność jest oparta na transporcie, co wiąże się z codziennym tankowaniem: dlaczego paliwo jest tak drogie, a podwładny wicepremiera (też bajkopisarz) chwali się gigantycznymi zyskami, jakich zarządzany przez niego Orlen nie miał w swojej historii. Zastanawiam się, kto z kogo robi idiotę? Nie prościej, gdyby pisowscy bajkopisarze powiedzieli wprost: kasę mamy pustą jak bęben, więc musimy was doić do bólu? Czemu nie zrobić paliwa po 15 zł za litr, zyski Orlenu ekspresowo by się podwoiły, biłyby rekordy na lata. Z tych ogólnych danych wynika, że cena paliwa w Polsce powinno być od kilku miesięcy na zdecydowanie niższym poziomie, nie inaczej.

Do czego zmierzam? Wicepremier Jacek Sasin, niecały miesiąc wstecz, wystąpił podczas Kongresu 590 w podwarszawskim Nadarzynie. Skierował wówczas apel, głównie do szefów spółek Skarbu Państwa, aby wykazali się wrażliwością społeczną. Podkreślił, że to nie czas, żeby maksymalizować zyski, ale jest to czas, żeby wykazać solidarność wobec własnych klientów. W świetle tej wypowiedzi wicepremiera, szef Orlenu za przechwałki o gigantycznych zyskach powinien być natychmiast wezwany na dywanik przez swojego przełożonego, którym przecież jest Jacek Sasin, i dostać polecenie natychmiastowego obniżenia cen paliw. Czemu tego nie zrobił? Bo obaj są bajkopisarzami, na dodatek cynicznymi zerowairygodnymi cwaniakami.

Dzisiaj podczas Podlaskiego Pikniku Rodzinnego w Łomży były darmowe dmuchawce, lody, wata cukrowa i baloniki na druciku z udziałem wicepremiera Jacka Sasina, była miłość władzy do rodzin. Jutro rodziny powrócą do okrutnie kosztownej rzeczywistości, którą z uśmiechem na ustach kreują nam sowicie wynagradzani pisowscy bajkopisarze. Pozdrawiam Czytelników.