Srebrne parafie dwie (1/3)…


Jeszcze nieco ponad 50 lat temu w Łomży istniała zaledwie jedna parafia, a mianowicie Katedralna (pw. św. Michała Archanioła). Miasto liczyło wówczas jakieś 26-27 tysięcy mieszkańców (dziś ok. 60 tysięcy), aczkolwiek do parafii należało jeszcze 15 okolicznych wiosek. Samych kościołów (budynków) było jednak więcej, ale miały one charakter albo przyklasztorny (kapucyni i benedyktynki), albo przyseminaryjny (dawna cerkiew prawosławna). Już w połowie ubiegłego stulecia podjęto zabiegi o powstanie kościoła i parafii pw. św. Brunona, jednak wszelkie przeszkody pokonano dopiero po dwóch dekadach. W międzyczasie więc, tj. w 1972 roku, powstał samodzielny ośrodek duszpasterski przy klasztorze Kapucynów, który w 1978 roku stał się parafią pw. Matki Boskiej Bolesnej (i to jest właśnie parafia nr 2 w Łomży). W konsekwencji parafia pw. św. Brunona, utworzona ostatecznie w 1982 roku, musiała zadowolić się chronologicznie numerem 3. A potem powstają kolejne parafie: 4) pw. Miłosierdzia Bożego (1985), 5) pw. Bożego Ciała (1989), 6) pw. Krzyża Świętego (1997), 7) pw. Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej (1997) i 8) pw. św. Andrzeja Boboli (2003).

Dwie małe ciekawostki. Powstanie parafii odbywa się mniej więcej tak: Ekscelencja zabiera ze sobą upatrzonego Kapłana na jakieś pole lub łąkę. Pokazuje mu, że tutaj właśnie powstanie nowy kościół i parafia, której on będzie Proboszczem. Następnie wyjmuje z bagażnika samochodu dekret, wręcza go Księdzu i odjeżdża. Oczywiście, tuż przed odjazdem, Ksiądz całuje w duchu posłuszeństwa Biskupa w pierścień i od razu zakasuje rękawy do pracy. Musi najpierw znaleźć dla siebie mieszkanie, potem zbudować prowizoryczną kaplicę dla wiernych, wreszcie wznieść kościół. Kilka bądź kilkanaście lat. Od strony wiernych świeckich też wszystko może wyglądać ciekawie. Np. mieszkańcy Konarzyc najpierw należeli do parafii Katedralnej, potem budowali kościół w parafii pw. Miłosierdzia Bożego, następnie kościół w parafii pw. Bożego Ciała, w końcu zaś kościół w parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Cygańskie życie. Budujesz kościół, budujesz i jak już zbudujesz, to okazuje się, że go nie masz, bo należysz odtąd do nowej parafii, gdzie trzeba teraz wznosić kolejny (aczkolwiek całe szczęście, iż czasami sprawdza się zasada: „do trzech razy sztuka”).

W roku 2022 przypadają zatem jubileusze 25-lecia („srebrne”) powstania dwóch parafii łomżyńskich, tj. pw. Krzyża Świętego i Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Są to obecnie liczebnie największa (11750 wiernych) i najmniejsza (2213 wiernych) parafia w Łomży. Ta pierwsza zaistniała 22 czerwca, a ta druga 17 sierpnia. Ponoć uroczystości jubileuszowe mają przedłużyć się aż do odpustów parafialnych (odpowiednio 14 września i 26-28 sierpnia). Która z tych parafii jest lepsza? Wow, ależ pytanie! Przecież wiadomo, że remis. Doprawdy?

Nad obiema parafiami „patronat honorowy” sprawuje Biskup Pomocniczy, z tym, że w tej mniejszej z kilkuletnią przerwą. Proboszcz parafii pw. KŚw to magister teologii i kanonik gremialny, natomiast Proboszcz parafii NMPCz nie ma magisterium, ale jest prałatem papieskim (a zatem godnościowo mniej więcej remis). Kiedy ten pierwszy dobre ponad 25 lat temu rozpoczynał budowę kościoła, był niemal przez swoich parafian „noszony na rękach”, teraz korzysta już koniecznie z samochodu i własnych nóg. Ten drugi z kolei, gdy 17 lat temu obejmował probostwo po Poprzedniku, który nieformalnie prowadził budowę świątyni (bo formalnie odpowiadał za nią proboszcz parafii pw. św. Brunona), spotkał się z ostentacyjną dezaprobatą ze strony parafian, ale potem sytuacja jakoś się unormowała. O obydwóch jednak do dzisiaj wierni plotkują raczej sporo i mniej więcej na podobne tematy. Hm! A zatem chyba znowu remis?

Lekko podenerwowany Czytelnik może teraz zaprotestować: No przecież w parafii KŚw panuje „duszpasterski maksymalizm”, a w parafii NMPCz „duszpasterski minimalizm”, czyli ostatecznie jaki tam remis? Oj, oj! To prawda, że ta pierwsza parafia podlega nieustannej aktualizacji, ukierunkowana jest na nowość przyszłości, przedkłada szeroką ofertę duszpasterską, ale motywem jej działania bardziej pozostaje funkcjonalna sprawność niż pogłębiona duchowość (żywa więź z Bogiem); jakby ciągle chodziło tu o zewnętrzne współzawodnictwo z innymi, celem utrzymania rzekomo noszonej od zawsze żółtej koszulki lidera wyścigu. I prawdą jest, że ta druga parafia formalnie nie uczestniczy w „wyścigu szczurów”, tyle że chyba pozostaje ona już odosobniona na boku niemal pod każdym względem, trzymając się kurczowo duszpasterskiego stylu retro, czyli będąc jedynie „punktem usługowym” (ochrzcić, pogrzebać, pobłogosławić małżeństwa itp.); jakby wiara była zaledwie kulturową tradycją bez ognia Ducha. Obie te parafie dalekie są zatem finalnie od duszpasterskiego ideału i z pewnością przy tych Proboszczach wzorcowe już się nie staną! A więc remis i po ostatnim gwizdku sędziego?

Zostawiam to pytanie na razie bez odpowiedzi, bo „diabeł tkwi w szczegółach”. A o tym diable i tych szczegółach przewiduję napisać w części drugiej, już niebawem. Szczęść Boże.

PS. Nie tyle sugeruję, ile po prostu najzwyczajniej spodziewam się, że obydwoma „srebrnymi jubileuszami”zajmą się w najbliższym czasie drobiazgowo media diecezjalne, wszak m.in. od tego przecież są, nieprawdaż? I wtedy właśnie napiszę część trzecią niniejszego cyklu felietonów, czyli finalną. Teraz zatem jeszcze świętujmy: Vivat parafia pw. Krzyża Świętego! Vivat parafia pw. Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej!

Komentarze

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…