„Modlitwa o nasz kraj…”
Dwadzieścia lat temu (2002) święty Jan Paweł II, finalizując na lotnisku w Balicach swoją ostatnią pielgrzymkę do Polski, powiedział: „Obejmuję spojrzeniem duszy całą Ojczyznę. Raduję się z osiągnięć, dobrych zamierzeń i twórczych inspiracji. (…) Trudne sprawy Ojczyzny chcę polecić Bożej Opatrzności i zachęcić wszystkich odpowiedzialnych za stan państwa do troski o dobro Rzeczypospolitej i jej obywateli. Niech zapanuje duch miłosierdzia, bratniej solidarności, zgody i współpracy oraz autentycznej troski o dobro naszej Ojczyzny. (…) A na koniec, cóż powiedzieć? Żal odjeżdżać!”
Tegoroczne „Narodowe Święte Niepodległości” to 104. rocznica odzyskania przez Polskę bytu państwowego. Jesteśmy zatem wezwani do patriotycznej zadumy, choćby na wzór tych właśnie słów papieskich. Chrześcijanin nie ma obowiązku uczestniczyć 11 listopada w Eucharystii, ale niektórzy (zdecydowana mniejszość) udają się do kościołów na modlitwę za Ojczyznę.
W łomżyńskiej Katedrze Mszy Świętej przewodniczył Biskup Diecezjalny. Liturgia opóźniła się aż o 20 minut, czekano bowiem na poczty sztandarowe, które nie zdążyły jeszcze powrócić z patriotycznych uroczystości pozakościelnych. Ekscelencji towarzyszyło nieco ponad dziesięciu księży oraz klerycy. W prezbiterium zrobiło się jednak ciasno, a to z tej racji, że tam właśnie ulokowano wspomniane poczty sztandarowe, dość liczne.
Biskup Diecezjalny, w niezbyt dobrej kondycji fizycznej (ślady trwającej od paru tygodni choroby?), w słowach powitania wymienił Proboszcza parafii katedralnej, ale już np. zupełnym milczeniem pominął obecnego w świątyni Prezydenta Łomży. Ekscelencja nieco chrypiącym głosem zachęcił zebranych do „modlitwy o nasz kraj”. W pewnym momencie potrzebował szklanki wody, a podczas Doksologii zatrzymał się na chwilę, bo zapomniał słów. Mniej intensywnie śpiewał, a nawet w trakcie modlitwy „Ojcze nasz” poczynił mały krok w tył od mikrofonu. Dawało się odczuwać jakieś ogólne przygnębienie…
Mam ogromny problem z uchwyceniem zasadniczego przesłania biskupiej homilii, trwającej 17 minut. Biskup wspomniał, że był w Rzymie, Atenach, Jerozolimie i Madrycie, gdzie widać, jak świat zsuwa się po równi pochyłej. Nowa Europa budowana jest na „wartościach nieokreślonych”. Polska pojawiła się w pasterskiej homilii w kontekście wojny na Ukrainie, pomagamy Ukraińcom, bo jesteśmy chrześcijanami. Pasterz zapytał retorycznie, czy gdyby Polska została zaatakowana, nasi Rodacy mieliby na tyle odwagi, by stanąć mężnie do walki obronnej. Dzisiaj „mamy żyć skromniej”, by wspierać choćby polskie siły zbrojne.
Rzecz jasna, nie było oklasków: ani w trakcie homilii, ani na jej koniec. Należy mieć tylko nadzieję, że więcej patriotycznego entuzjazmu pojawi się dzisiaj podczas spotkań rodzinnych. Szczęść Boże.
Tegoroczne „Narodowe Święte Niepodległości” to 104. rocznica odzyskania przez Polskę bytu państwowego. Jesteśmy zatem wezwani do patriotycznej zadumy, choćby na wzór tych właśnie słów papieskich. Chrześcijanin nie ma obowiązku uczestniczyć 11 listopada w Eucharystii, ale niektórzy (zdecydowana mniejszość) udają się do kościołów na modlitwę za Ojczyznę.
W łomżyńskiej Katedrze Mszy Świętej przewodniczył Biskup Diecezjalny. Liturgia opóźniła się aż o 20 minut, czekano bowiem na poczty sztandarowe, które nie zdążyły jeszcze powrócić z patriotycznych uroczystości pozakościelnych. Ekscelencji towarzyszyło nieco ponad dziesięciu księży oraz klerycy. W prezbiterium zrobiło się jednak ciasno, a to z tej racji, że tam właśnie ulokowano wspomniane poczty sztandarowe, dość liczne.
Biskup Diecezjalny, w niezbyt dobrej kondycji fizycznej (ślady trwającej od paru tygodni choroby?), w słowach powitania wymienił Proboszcza parafii katedralnej, ale już np. zupełnym milczeniem pominął obecnego w świątyni Prezydenta Łomży. Ekscelencja nieco chrypiącym głosem zachęcił zebranych do „modlitwy o nasz kraj”. W pewnym momencie potrzebował szklanki wody, a podczas Doksologii zatrzymał się na chwilę, bo zapomniał słów. Mniej intensywnie śpiewał, a nawet w trakcie modlitwy „Ojcze nasz” poczynił mały krok w tył od mikrofonu. Dawało się odczuwać jakieś ogólne przygnębienie…
Mam ogromny problem z uchwyceniem zasadniczego przesłania biskupiej homilii, trwającej 17 minut. Biskup wspomniał, że był w Rzymie, Atenach, Jerozolimie i Madrycie, gdzie widać, jak świat zsuwa się po równi pochyłej. Nowa Europa budowana jest na „wartościach nieokreślonych”. Polska pojawiła się w pasterskiej homilii w kontekście wojny na Ukrainie, pomagamy Ukraińcom, bo jesteśmy chrześcijanami. Pasterz zapytał retorycznie, czy gdyby Polska została zaatakowana, nasi Rodacy mieliby na tyle odwagi, by stanąć mężnie do walki obronnej. Dzisiaj „mamy żyć skromniej”, by wspierać choćby polskie siły zbrojne.
Rzecz jasna, nie było oklasków: ani w trakcie homilii, ani na jej koniec. Należy mieć tylko nadzieję, że więcej patriotycznego entuzjazmu pojawi się dzisiaj podczas spotkań rodzinnych. Szczęść Boże.
Dla mnie osobiście bp Janusz stepnowski jest autorytetem, mądrym i uczciwym człowiekiem, wielkim patriota.codziennie modlę się za bp Janusza i diecezje.
OdpowiedzUsuńDlaczego tak mało ludzi przychodzi na jego msze? Dlaczego nie szanuje księży? Dlaczego ma takie słabe otoczenie? Dlaczego nie pisze listów pasterskich ze swoją wizją duszpasterstwa?
Usuń,,po owocach ich poznacie,,
OdpowiedzUsuńpustki w seminarium, odejścia z kapłaństwa, coraz bardziej puste kościoły
smutne
11.11.2011 r.bp Janusz stepnowski został biskupem łomżyńskim. Dzisiaj mija 11 lat posługi bp Janusza w Łomży.ekscelencjo.najlepsze życzenia.
OdpowiedzUsuń>>Dzisiaj „mamy żyć skromniej”, by wspierać choćby polskie siły zbrojne.<<
OdpowiedzUsuńNa "czyje zlecenie" Biskup mija się z rzeczywistością?
Biskup powinien uczciwie powiedzieć, dlaczego musimy zaciskać pasa. Nadszedł czas, żeby wiernym powiedzieć prawdę, do czego finanse państwa doprowadziło PiS. Biskupi powinni tupnąć i głośno powiedzieć DOŚĆ. Dlaczego tego nie robią?
UsuńMusimy zaciskać pasa bo Rosjanie wejdą do Łomży i będą gwałcić kobiety i dzieci.platforma i Tusk chcą bronić tylko zachodnią Polskę.bialystok,Łomża,Ostrołęka i Siedlce wg PSL i platformy mają zostać oddane bez walki.
UsuńDla mnie antyautorytet, ale modlę się za niego codziennie.
OdpowiedzUsuńJeżeli każdy papież biskup, ksiądz i wierni świeccy będą żyć uczciwie to kościół katolicki przetrwa.oby tak się stało.zyjmy uczciwie i szanujmy niewierzących.
Usuń