Pobeatyfikacyjne onieśmielenie w Diecezji Łomżyńskiej…

Z beatyfikacjami czy kanonizacjami różnych osób w Kościele wiążą się niemal wciąż te same kłopoty. Czas oczekiwania na akt beatyfikacji (kult lokalny) czy kanonizacji (kult powszechny), to na ogół niemrawe zapoznawanie się z duchową sylwetką Kandydata czy Kandydatki, a jednocześnie dość intensywna, wręcz entuzjastyczna modlitwa wiernych o „rychłą” decyzję Kościoła (Papieża). I rzeczywiście, tak samo było w przypadku Kardynała Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Do głębszego zapoznawania się z jego sylwetką duchową nie bardzo kwapiliśmy się przez ostatnie miesiące, ale pragnienie jego „rychłej beatyfikacji” nieustannie ożywiało modlitwy wiernych. Dokładnie w takim duchu jeden z Księży Dziekanów wypowiedział się 12 września br. w Zuzeli, że beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia to rzekomo „spóźniona o wiele lat decyzja Kościoła”.

Natomiast czas po beatyfikacji czy kanonizacji stanowi na ogół pasmo, nie do końca naturalnych, dziękczynień za papieski akt wyniesienia na ołtarze i jednocześnie znowu niemrawe inspirowanie się nowym Błogosławionym, czy Świętym w życiu osobistym bądź wspólnotowym. I tak samo jest z Kardynałem Prymasem Stefanem Wyszyńskim. Już w dniu beatyfikacji, aczkolwiek wieczorem, na fali emocji odbyło się w Zuzeli, miejscu jego narodzin, pierwsze dziękczynienie, na którym Biskup Diecezjalny (w obecności także Biskupa Pomocniczego) ogłosił tamtejszy kościół parafialny mianem „Sanktuarium Bł. Stefana Kardynała Wyszyńskiego”. Trudno było oprzeć się wrażeniu, że za najważniejsze w tym dziękczynieniu uznano, iż jest to „pierwsze” sanktuarium ku czci Nowego Błogosławionego w Polsce i na świecie. Natomiast jakby zupełnie nieistotne okazało się to, że w Eucharystii, sprawowanej w tak niebywałych okolicznościach, uczestniczyło najwyżej ze sto osób, chociaż Diecezja liczy pół miliona wiernych

Tydzień później, 19 września, zaplanowano kolejne dziękczynienie, tym razem w łomżyńskiej Katedrze. Połączono je całkiem sprytnie z diecezjalnymi dożynkami i stąd w uroczystej Eucharystii uczestniczyło pewnie z tysiąc Diecezjan (czyli 0,20 %). Poświęcono przy okazji także tablicę w miejscu dawnej szkoły, do której uczęszczał młody Stefan Wyszyński w latach 1915-1917 (na ul. Dwornej, blisko skrzyżowania z ul. Sadową). W samej homilii Biskupa, osnutej ogólnie, chaotycznie i luźno wokół pracy rolnika, jednak o Nowym Błogosławionym pojawiły się tylko delikatne napomknienia.

W międzyczasie rozpoczęła się, oczywiście, rywalizacja, która z parafii jako „pierwsza” zdobędzie relikwie Nowego Błogosławionego. Zaskoczenia w tym względzie nie ma, bo wygrała parafia Krzyża Świętego w Łomży, aczkolwiek relikwie nie są jeszcze pierwszego stopnia (stanowią kawałek szat liturgicznych używanych przez kard. Wyszyńskiego). Rywalizacja zatem na dobre o relikwie pierwszego stopnia (pobrane z ciała Błogosławionego po otwarciu trumny) jest ciągle przed nami i szanse na zwycięstwo nie straciła jeszcze ani parafia Bożego Ciała w Łomży, ani parafia w Małym Płocku, ani żadna inna w Diecezji, choć pewnie i tym razem, jak stwierdził z uśmiechem jeden z księży, pewnie wygra parafia Krzyża Świętego...

Pięć dni po beatyfikacji, czyli 17 września, Biskup Diecezjalny wydał dokument przeznaczony do odczytania wiernym, w którym znajdują się słowa: „Już teraz zapraszam na diecezjalne dziękczynienie za beatyfikację naszego Rodaka, które jest przewidywane na niedzielę 12 czerwca 2022 roku w nowopowstałym Sanktuarium”. Uff! Diecezjalne dziękczynienie za beatyfikację odbędzie się… dziewięć miesięcy po niej. Niewątpliwie, słowo „dziękuję” jest bardzo ważne w naszym życiu, ale czy w tej akurat sytuacji nie mamy raczej do czynienia z deficytem duszpasterskiej kreatywności? Najpierw sama data. Na pozór przypadkowa, bo wspomnienie Nowego Błogosławionego Watykan wyznaczył na 28 maja (dzień jego śmierci, czyli narodzin dla nieba). Z drugiej jednak strony, powszechnie wiadomo osobom wierzącym, że Bóg potrafi pisać prosto nawet na krzywych ludzkich liniach. Dzień 12 czerwca to wspomnienie ponad stu męczenników II wojny światowej, spośród których trzech związanych jest z Diecezją Łomżyńską (a już innych Błogosławionych i Świętych nie mamy). Dojdzie więc w tym dniu do liturgicznej kumulacji wszystkich naszych lokalnych Błogosławionych, czyli moc ich wstawiennictwa osiągnie niejako swoją kulminację. Ponadto, „dziewięć miesięcy” po beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia to także symbol, a konkretnie narodzenia się czegoś nowego. Byłoby zatem dobrze, aby diecezjalnemu dziękczynieniu za papieski akt beatyfikacji kard. Wyszyńskiego towarzyszyło nade wszystko, jeśli nie wyłącznie, zauważenie owoców jego wstawiennictwa w niebie. Wierzący, a może jeszcze bardziej niewierzący, chcą widzieć skutki beatyfikacji w życiu Kościoła. Byłoby zatem dobrze, aby Kustosz Sanktuarium albo, jeszcze lepiej, jakiś prominentny Kurialista, je wówczas ładnie wyartykułował. A Biskup właśnie za nie (czyli nie tyle za sam akt beatyfikacji), równie ładnie, podziękował, i jednocześnie poprosił o kolejne owoce...

Osobiście, już zauważam wpływ Bł. Stefana Kardynała Wyszyńskiego na duszpasterstwo w Diecezji Łomżyńskiej. Pojawiły się nareszcie ważne inicjatywy związane z trwającym Rokiem Rodziny Amoris Laetitia, i to o charakterze duchowym. Na kurialnej stronie zamieszczono po raz pierwszy sprawozdanie z kongregacji dziekanów. Ponoć będą także 33-dniowe rekolekcje w duchu kard. Wyszyńskiego. Itd. Itd. A do 12 czerwca (precyzyjnie do kwietnia) Diecezja Łomżyńska musi jeszcze przeprowadzić lokalną fazę zainicjowanego przez papieża Franciszka Synodu Biskupów. I widzę tutaj przeogromne niebezpieczeństwo (!), że wymagany dokument (do 10 stronic) zostanie napisany bez modlitwy i bez konsultacji z szerokimi kręgami wiernych (przed czym papież Franciszek stanowczo przestrzega, bo Synod to nie tworzenie dokumentów, lecz wspólne wsłuchiwanie się w głos Ducha Świętego). Bliższa analiza diecezjalnej aktywności w ciągu ostatnich lat pokazuje, że bez niebiańskiej pomocy Bł. Stefana Kardynała Wyszyńskiego na pewno nie damy rady i to nie tylko w tej jednej sprawie duszpasterskiej. Na pewno! Szczęść Boże.

PS. Byłoby dobrze, aby jak najszybciej, również z pomocą Nowego Błogosławionego, formę intelektualną odzyskał Wikariusz Biskupi ds. Duszpasterstwa Ogólnego. Dnia 14 września br., wraz z Proboszczem Katedralnym, udzielił on wywiadu „Radiu Nadzieja”. Wprawdzie długo milczał, słuchając rozmowy Dziennikarki z Proboszczem Katedralnym, ale w pewnym momencie zabrał głos, stwierdzając, że 25 października br. Diecezja Łomżyńska obchodzić będzie 94. rocznicę swego powstania (od minuty 16.38). Problem polega na tym, że ta rocznica przypada 28 października i w tym roku będzie już 96. A przecież mieliśmy się do tego wielkiego jubileuszu w 2025 roku naprawdę poważnie przygotowywać…
/foto: polskaniezwykla.pl/

Komentarze

  1. Mam bardzo podobne odczucia a artykuł jak zawsze w punkt z tym, że:

    1. I tak większości diecezjan mało obchodzi kogo kościół obwołuje błogosławionym / świętym, i trend raczej rosnący, a będzie coraz mniej zainteresowanych - więc te "nienaturalne dziękczynienia" wpisują się w te czasy
    2. Ważne, ze Autor zauważa że "coś" się działo w diecezji w wyniku beatyfikacji kard. Wyszyńskiego i dzięki czemu nie miał pretekstu do pisania po raz kolejny, że "nic" się działo
    3. Jakby bp sanktuarium nie ogłosił niejako "od razu", zaraz byłby komentarz, że nie ogłosił i czemu jako 2 czy 3 w Polsce, skoro Prymas jest stąd itd, itp. , w związku z tym, wydaje się, ze to chyba dobrze, że ogłosił jednak
    4. Ja się pytam co z młodymi po parafiach ? Starzy są, co z młodymi, proszę zrobić przegląd po całej diecezji, bo chyba tu temat najwięcej leży. Młode pokolenie ( urodzone nawet po 1990r. ) nie zna Prymasa i jego nauczania , założę się, że niejeden kapłan w diecezji (szczególnie z młodszego pokolenia), żeby nie proces i beatyfikacja, słabo orientował by się w datach czy wydarzeniach związanych z Prymasem i jego przesłaniem. Co dopiero młode pokolenie. W związku z tym, że tu jest pole do popisu, trzeba program opracować Drogi Autorze. Chętnie poczytałbym o propozycjach wyjścia z "ofertą" do młodych wg Autora :)

    pozdrawiam, Ł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do p. 3. Szybkość jest na plus, oczywiście. Ale skoro była ograniczona liczba miejsc w Warszawie, to można było zrobić coś więcej, by w Zuzeli na tej Mszy o 18.00 zgromadziło się więcej Diecezjan, tych Diecezjan trzeba wcześniej było "rozpalić duchowo". W Zuzeli w ciągu dnia był telebim i transmisja, no ale Msza na żywo tam akurat, z Bpami, w dzień beatyfikacji to rzecz unikalna, nieprawdaż?

      Do. p. 1. Kościół świętych i błogosławionych wspomina w dni powszednie (niedziela na to nie pozwala, poza odpustami). Ci święci bądź błogosławieni to konkretne drogi duchowości, ale czy księża mówią o tym w codziennych homiliach w ich wspomnienia? Dwa zdania ogólne we wprowadzeniu i koniec, bo mało ludzi w kościele, bo po co, itd. Gubiąc tych świętych i błogosławionych, gubimy "Ewangelię w praktyce".
      Jeden przykład: W zakrystii jest ksiądz emeryt i młody ksiądz. Ten drugi mówi, że Watykan zniósł wspomnienie bł. Jakuba Strzemię, a zatem kolor szat będzie zielony, a nie biały. Emeryt zmienia stułę i ornat i mruczy pod nosem: Niedługo ten Franciszek to wszystkie wspomnienia świętych i błogosławionych poznosi! Młody ksiądz kontruje: To niech Ksiądz Senior powie ze dwa zdania o tym bł. Jakubie Strzemię. A Senior, zestresowany, odpowiada: AAA, uuu, oooo, yyyy. I już nic więcej nie wiedział o tymbłogosławionym, którego tak ochoczo chciał czcić. To dziwić się, że świeccy, młodzi mają wiedzieć? I laicyzacja galopuje... We Francji już tylko 49 % wierzy w ogóle w Boga...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…