Charyzmatyczność w Łomży…


Charyzma po grecku znaczy „dar”, w domyśle „Boży”. O charyzmie można mówić zarówno z socjologicznego, jak i teologicznego punktu widzenia. W tym pierwszym chodzi o autentycznych liderów społecznych, nawet niewierzących, mających w swojej osobowości jakieś wyjątkowe cechy, dzięki którym przyciągają ludzi (choć nie brakuje im także jednocześnie wrogów). Z teologicznego punktu widzenia charyzma to szczególny dar Boży, który m.in. pozwala na bardziej owocne ewangelizowanie. W tym drugim rodzaju charyzmy kluczowa pozostaje bezpośrednia relacja charyzmatyka z Bogiem (rozmodlenie), a wtórnie szczególne posłannictwo wobec konkretnych ludzi (np. z ruchu eklezjalnego). W obydwu rodzajach charyzmy istotną rolę odgrywają emocje, czyli ważna jest umiejętność ich wzbudzania, eskalowania i podtrzymywania. Chrześcijaństwo charyzmatyczne okazuje się daleko bardziej emocjonalne od tego tradycyjnego, które w takiej perspektywie może być odbierane nawet jako straszliwie nudne. Jednakże wszelka charyzma jest w stanie na tyle spowszednieć, że po pewnym czasie przestanie zupełnie oddziaływać na tych samych ludzi. W przypadku charyzmy religijnej może się okazać, że była ona nawet bardziej psychologią, czy wręcz manipulacją, niż czystym darem Boga; dlatego też charyzmatyczność musi być rozpoznawana przez czujną władzę hierarchiczną (tj. biskupa).

Ostatnio w Łomży odbyły się dwa większe spotkania charyzmatyczne (nie licząc regularnych „wieczorów uwielbienia” organizowanych choćby w parafii św. Brunona czy Kapucyńskiej). Pierwsze to „24 godziny Męki Pańskiej”, w kościele parafii Bożego Ciała. Drugie to całodzienna Kongregacja Ruchu Gloriosa Trinita, w sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Obydwa wydarzenia należy ocenić bardzo pozytywnie, dawały one bowiem łomżankom i łomżanom możliwość na odnowę swojej wiary, a mówiąc językiem teologicznym: na ponowne narodziny w sensie duchowym.

1. Spotkanie „24 godziny Męki Pańskiej” polega na całodobowej adoracji Najświętszego Sakramentu, która bazuje na mistycznych medytacjach Luizy Piccarrety (1865-1947), włoskiej tercjarki dominikańskiej. Ale w Polsce szczególnym krzewicielem tej drogi duchowej jest salezjanin ks. Dominik Chmielewski (ur. 1973), który właśnie także teraz przybył do Łomży. Przy Biskupie Łomżyńskim wygłosił on 35-minutowe kazanie, wprowadzające w adorację. Płomienne, bojowe, nieco krzykliwe, ale jednocześnie zapadające w serca słowa. Mówił o egoizmie, pysze, przebaczeniu i mocy adoracji pasyjnej. Jednakże problem polega na tym, że ostatnio znalazł się on na celowniku niektórych teologów, a jeszcze bardziej publicystów, którzy zarzucają mu nawet dokładnie „12 błędów doktrynalnych”. Krytyków drażni nade wszystko (upraszczam aż do bólu!) jego częstsze mówienie o potępieniu wiecznym i rzekomo przesadny (maksymalistyczny) kult Maryi. Ruch, który zainicjował, to, oczywiście, „Wojownicy Maryi”, czyli konkretna propozycja „walki duchowej”. Moim zdaniem, żadnych błędów doktrynalnych u niego raczej nie ma, natomiast jest kaznodziejski żar, który obfituje w metafory, a mniej syci się ścisłymi pojęciami teologicznymi. Nie wiem natomiast, czy ta wzbierająca rzeka emocji w pewnym momencie nie wyleje…

2. Z kolei ruch Gloriosa Trinita założył duchowny łomżyński, który niebawem wyemigrował do pracy duszpasterskiej we Włoszech, a mianowicie ks. Andrzej Święciński (ur. 1968). Ze spokojnym, wyważonym i umuzykalnionym głosem kaznodziejskim. Zależy mu na kreowaniu wspólnot nowych ludzi, którzy otrzymanym od Boga przebaczeniem zapalą swoje środowiska. Tu nie ma moralizowania, indoktrynowania, lecz jest akcent położony na praktyczną teologię duchowości prowadzącą do codziennego świadectwa. W tej koncepcji chrześcijaństwa istotny pozostaje także personalny kontakt biskupów i księży z pozostałymi wiernymi w duchu wspólnotowym, a nie czysto urzędowy. Jakieś tysiąc osób mogło uczestniczyć w sobotniej modlitwie, także Goście z Włoch i Litwy. Zasadniczy problem polega na tym, że Założyciel ruchu był przez wiele lat odbierany przez księży łomżyńskich jako ktoś bardzo zwyczajny i dlatego teraz nie jest im łatwo uwierzyć w jego nadzwyczajność, czyli ową charyzmatyczność. No a po drugie, czy warto inicjować w parafiach coś dodatkowego, skoro wygodniej jest przecież nic nie robić, rzekomo widząc w ruchach eklezjalnych same tylko mankamenty? Odpowiedź racjonalna brzmi tak: trzeba w takim razie zainicjować coś innego, może podobnego, a może innego, oby kreatywnego i odpowiadającego na potrzeby duchowe wiernych, niekoniecznie charyzmatycznego, bo może właśnie czysto pozytywistycznego, ale po to, by wiara nie gasła…

Więcej o chrześcijaństwie charyzmatycznym pisałem tutaj:
 http://lomza-tuiteraz.blogspot.com/2020/07/nawrocenie-duszpasterskie-cz-4-posuga_80.html
Szczęść Boże.

PS. Kościół Łomżyński, jak również Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawie, żegnają od 26 września br. (poniedziałek) śp. ks. prof. dra hab. Witolda Jemielitego (pogrzeb w piątek 30 września), wieloletniego wykładowcę seminaryjnego i akademickiego oraz profesjonalnego historyka, który opisał chyba religijne dzieje każdego skrawka Diecezji Łomżyńskiej. Jednakże w mediach diecezjalnych i seminaryjnych jak dotąd zamieszczono jedynie o Zmarłym lakoniczną klepsydrę. O, święty marazmie! O, święta nieudolności! O, święte lenistwo! Chyba istnieje coś takiego jak antycharyzma i to nawet potrójna?

Komentarze

  1. a ja bym takiego charyzmatyka ściągnął do Polski i posłał na biedną, wychłodzoną duchowo parafię, daleko od szosy, taka ,,próba ognia pychy z pokorą,, ciekawe ile by wytrzymał i jakie owoce by były bo teraz to jest zabawa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę prawdy w tym jest, ale czy modlitwa musi być zawsze katorgą?

      Usuń
  2. bardzo mnie się ten tekst podoba bo dotyka istotnych problemów współczesnego i naszego lokalnego kościoła. Nie mniej jednak zastanawiam się czy tak piękny język tego tekstu , który jest niezbędny dla przedstawienia tych problemów jest zrozumiały dla większości czytających. Bez jego rozumienia nie da się zrozumieć tego co autor chce nam powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty - wszystkie okresy

Łomża pożegnała ks. biskupa Stanisława Stefanka…

Bal charytatywny z przykrą „atrakcją”…

Nie oszukujmy się i powiedzmy wprost, wakat na tym stanowisku może przynieść tylko pozorne oszczędności…

Apel do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i samorządu…

Słowa bp Stepnowskiego wybrzmiały, jakby obce mu były wskazania Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz Soboru Watykańskiego II…